Właśnie leci moja ulubiona piosenka ostanio, rozmarzam się przy niej...hmm...i śpiewam oczywiście "Trudno tak razem być ze sobą, bez siebie nie jest lżej..."

Mogę powiedzieć, że minęło mi trochę to co czułam ponad tydzień temu...jest lepiej, chociaż nie jest tak jak bym chciała, ehh...nie często zdarza się, żeby było na maksa dobrze...w końcu nikt nie powiedział, że życie jest takie proste, dla mnie nie jest, zawsze pod górkę, chociaz się uśmiecham, nie lubię pokazywać wszystkiego, za dużo emocji we mnie jest, zresztą za dużo to ja wszystkiego mam, hehe...

Wróciłam tutaj, nie wiem czy mam zaczynac od nowa, czy kończyć tamto...nie wiem czy dodam tamte notki, które zostały z tamtym blogiem...nie wiem właściwie czy chcę do tego wszystkiego wracać, czy wogóle jest sens... I nie wiem wogóle czy jest sens pisac tego bloga, ja już nic nie wiem, zastanowie się nad tym wszystkim i zobaczę jak będzie...

Tertaz jeszcze zastanowie się czy wszystko już napisałam, tyle mam w głowie tego wszystkiego, tych mysli, że pewnie znowu o czymś zapomne napisać, e najwyżej zamieszcze to w następnej notce, jeśli ona sie pojawi...Pozdrawiam i dziekuje wszystkim, że czytacie te moje nie zbyt ciekawe notki, które są właściwie o niczym...