18 października 2007, 20:03
Oj dzieje się, dzieje...
Zacznę od tego, że mam gdzie już mieszkać, może i to pisałam, mieszkanie nie jest super, ale za to atmosfera wspaniała, współlokatorki bardzo sympatyczne. Długie rozmowy...po których ciężko wstać z łóżka, wspólne oglądanie telewizora, itp.
We wtorek odbył się wieczorek integracyjny z grupą, w sumie nowi ludzie są, super było, byliśmy na karaoke, przed pierwszą byłam w mieszkaniu, szłyśmy na piechotę, autobusy o tej porze nie jeżdżą, to już wiem, fajnie tak w nocy chodzić...rozmowa po której bałam się iść...nastraszyła mnie koleżanka. Nie mogłyśmy otworzyć drzwi, już myślałam, że będziemy spać na klatce...:P
A studia...z wejściówki max punktów, gorzej z referatem i drugą wejściówką, ale co tydzień wejściówki także trzeba się uczyć nie ma wyboru niestety, statystyka matematyczna nic nie kapuje, nie wiem co to będzie.
Jesień już, tak smutno czasami, nie ma kto przytulić i pocieszyć...
Ze względu na leki nie wyglądam najlepiej, schnę poprostu, no cóż takie życie. Jutro badania krwi, w sobotę do lekarza. A za tydzień 7 h w pociągu kierunek Sopot, już się cieszę na samą myśl.
To tyle na dzisiaj.