Archiwum kwiecień 2005


# 160 #
Autor: madziulllka
27 kwietnia 2005, 22:02
Kiedyś myślałam, że będzie łatwo, bycie dorosłym jest takie fajne, a studentem to już wogóle ekstra. Teraz tak nie myślę, teraz mam wszystkiego dosyć, nie potrafię się pozbierać, jestem rozbita, nie wiem już co chcę robić, a jest pewne, że nie chcę całymi dniami siedzieć w domu. Wolę być aktywna, wygląd hipcia jakoś do tego nie pasuje, no może przesadzam trochę, ale nie lubię siebie i mam dosyć, nie mogę zaakceptować siebie taką jaka jestem i właśnie z tym nie umiem sobie poradzić.
Wqrza mnie to, że za każdym razem gdy się odezwę, ktoś wtyka mi szpileczkę prosto w serce, to jest tak okropne, tak boli. Wqrza mnie, że ktoś mówi, że nic nie umiem, że jestem nieudacznikiem, że jestem okropna, że jestem egoistką. Czasami nie biorę tego do siebie, ale czasami tak mnie to wgniata w ziemię, że płakac się chce. Optymistyczne myślenie uciekło jak za dotknięciem magicznej różdżki, nie wiem kiedy wróci, oby szybko, bo długo tak nie wytrzymam. Uśmiecham się , nie lubię, gdy ktoś pyta co jest nie tak, wolę powiedzieć wszystko oki, niż użalać się ludziom, przecież oni mają swoje problemy, a ja poradzę sobie w jakiś tam sposób, a jak nie to też nic się nie stanie.
Nie lubię ciszy, szczególnie gdy zasypiam, wtedy włączam muzykę i przy niej zasypiam, misia mam tylko w domu, dlatego w Białym zasypiam z muzyką.
Przytulić jak zwykle nie mam się do kogo...

Kto pokocha takiego hipcia jak ja?

Sen jest najlepszy na smutek, obym mogła zasnąć...Dobranoc...

# 159 # "A ja leżę i leżę..."
Autor: madziulllka
23 kwietnia 2005, 21:55
Ciężko jest coś napisać, chociaż w głowie tyle tematów...odzwyczajam się od pisania...może wogóle mi przejdzie...
Dlatego pojawiła się taka notka, jak ta ostatnio, nikt nie zrozumiał, ale rozumiem nie znacie mnie to skąd możecie wiedzieć o co mi chodzi...
Łapię się na tym, że myślę ostatnio nie wiadomo o czym...i na niczym nie mogę się skupić...uczenie w tym wypadku nie wchodzi w grę...niestety, a by się przydało posiedzieć trochę nad książkami i ponudzić się...
Spanie też mi nie wychodzi, chodzę z worami pod oczami, ale w sumie to kto tam na mnie patrzy...
Za miesiąc mam komunię, próbowałam coś sobie kupić, ale na rozmiar hipopotama nie szyją...hehe...więc pewnie pójdę w tym co mam...ee nie ważne...
W poniedziałek mam wystąpić przed kolegami i koleżankami ze studiów...nie uśmiecha mi się...tym bardziej, że nie mam tematu...i się napewno zestresuję...no ale w sumie ciągle powtarzam sobie: "przecież cię nie zjedzą"...no i miejmy nadzieję, że tak będzie...ehh...
Więcej marzę, niż żyję, to jest mój błąd...
Przed chwilą byłam zmęczona, ale jakoś przeszło mi...
Dobra łazienka wolna idę maseczkę nałożyć...

"A ja leżę i leżę i leżę i nikomu nie ufam i nkomu nie wierzę..."